Raznicew i przyszedł do laryngologa. A tam młoda pani doktor.
Porucznik wyciąga przyrodzenie - okrutnie podrapane, pocięte nawet... i kładzie na stół.
- Oszalał pan?! Z tym to do urologa!
- Chwilunia... Otóż, co sobotę chodzę z kolegami do sauny. Pijemy sporo, jakieś dziewczynki...
- To nie do mnie, do weneorologa paszoł won!
- Chwilunia... Jak już dużo się napijem, Wasia Sokołow bierze tasak. Wszyscy kładą przyrodzenia na stół. On wywija tasakiem nad głową i robi takie: "Uchuchachchaaaaa". Po czym tasakiem wali w stół. Kto nie zdąży... Może sobie pani wyobrazić...
- Do psychiatry, a nie do laryngologa!
- Do pani, do pani... Problem bowiem w tym, że ja nie słyszę tego "Uchuchachchaaaaa
-------------------------------------------------------------
Porucznik wyciąga przyrodzenie - okrutnie podrapane, pocięte nawet... i kładzie na stół.
- Oszalał pan?! Z tym to do urologa!
- Chwilunia... Otóż, co sobotę chodzę z kolegami do sauny. Pijemy sporo, jakieś dziewczynki...
- To nie do mnie, do weneorologa paszoł won!
- Chwilunia... Jak już dużo się napijem, Wasia Sokołow bierze tasak. Wszyscy kładą przyrodzenia na stół. On wywija tasakiem nad głową i robi takie: "Uchuchachchaaaaa". Po czym tasakiem wali w stół. Kto nie zdąży... Może sobie pani wyobrazić...
- Do psychiatry, a nie do laryngologa!
- Do pani, do pani... Problem bowiem w tym, że ja nie słyszę tego "Uchuchachchaaaaa
-------------------------------------------------------------
Wiesiek, coś taki markotny?
- Nie wiesz?! Benek nie żyje!
- No coś ty?! Jak to?!
- Wrócił przedwczoraj do domu, wypił, położył się do łóżka, zapalił szluga, pościel się zajęła...
- I spalił się?!
- Nie... Zdążył okno otworzyć i wyskoczyć...
- I połamał się na śmierć?
- Nie. Straż wezwał. Strażacy rozciągnęli takie koło z gumy i tam skoczył.
- Pękło?
- Nie... Jakoś tak się od tego odbił i z powrotem wskoczył do chałupy.
- I się spalił.
- Nie! Odbił się od framugi i spadł...
- Na chodnik?!
- Nie!. Stał tam wóz strażacki. Z plandeką. Trafił w to, odbił się i znowu wskoczył do okna.
- Zginął?
- Nie... Spadł, odbił się znów od tej gumy i wleciał do mieszkania!
- Ożesz w mordę!.. To jak ten Benek zginął?!
- Zastrzelili go, bo zaczął ich już wkurwiać.
---------------------------------------------------
Dziennikarka skierowana do biura w Jerozolimie zajmuje mieszkanie z oknami
skierowanymi na šcianę Płaczu. Każdego dnia, kiedy spogląda przez okno,
widzi starego Żyda z brodą... żarliwie się modlącego. Ponieważ jest to dobrym
tematem na wywiad, dziennikarka wyczekuje, kiedy mężczyzna kończy modlitwę i
pyta:
- Przychodzi pan każdego dnia do šciany Płaczu. Od jak dawna pan to robi i o
co się pan modli?
Mężczyzna odpowiada:
- Przychodzę tutaj, by się modlić każdego dnia od 25 lat. Rano modlę się o
pokój na świecie i o braterstwo ludzi. Idę do domu, piję filiżanę herbaty,
wracam i modlę się o wyeliminowanie chorób i zaraz z ziemi. I o to, co
bardzo, bardzo wżne: modlę się o pokój i zrozumienie między Izraelczykami i
Palestyńczykami.
Dziennikarka jest pod ogromnym wrażeniem.
- I co pan czuje, przychodząc tutaj każdego dnia przez 25 lat i modląc się o
te wspaniałe, tak ważne i istotne dla nas wszystkich rzeczy?
Starszy mężczyzna odpowiada spokojnie:
- Jakbym, kurwa, mówił' do ściany...
---------------------------------------------------
Dziennikarka skierowana do biura w Jerozolimie zajmuje mieszkanie z oknami
skierowanymi na šcianę Płaczu. Każdego dnia, kiedy spogląda przez okno,
widzi starego Żyda z brodą... żarliwie się modlącego. Ponieważ jest to dobrym
tematem na wywiad, dziennikarka wyczekuje, kiedy mężczyzna kończy modlitwę i
pyta:
- Przychodzi pan każdego dnia do šciany Płaczu. Od jak dawna pan to robi i o
co się pan modli?
Mężczyzna odpowiada:
- Przychodzę tutaj, by się modlić każdego dnia od 25 lat. Rano modlę się o
pokój na świecie i o braterstwo ludzi. Idę do domu, piję filiżanę herbaty,
wracam i modlę się o wyeliminowanie chorób i zaraz z ziemi. I o to, co
bardzo, bardzo wżne: modlę się o pokój i zrozumienie między Izraelczykami i
Palestyńczykami.
Dziennikarka jest pod ogromnym wrażeniem.
- I co pan czuje, przychodząc tutaj każdego dnia przez 25 lat i modląc się o
te wspaniałe, tak ważne i istotne dla nas wszystkich rzeczy?
Starszy mężczyzna odpowiada spokojnie:
- Jakbym, kurwa, mówił' do ściany...